Pierwsza kwarta to bardzo dobra i wyrównana gra obu drużyn. Heat trafili w niej 13/20 rzutów, a Pacers 10/18. Świetnie mecz zaczął Chris Bosh, który w tej części meczu zdobył 10 ze swoich 15 punktów. Największym zaskoczeniem dla mnie była gra Udonisa Haslema, który raził rzutem z półdystansu trafiając 4/4 próby z gry. Kwarta zakończyła się zaskakująco wysokim wynikiem 34-30 dla Heat.
Kolejne 12 minut meczu to popis gry Jamesa, który dał George'owi lekcję gry tyłem do kosza - 12 pkt, 5/6 z gry.
Miami zdobyło w tej kwarcie aż 36 punktów, kończąc połowę z 70 punktami! SICK! Wynik do połowy: 70-56 dla Heat.
Druga połowa to już czysta formalność dla Miami, którzy do końca kontrolowali przebieg meczu ostatecznie wygrywając 18-oma punktami. Końcowy wynik: 114-96 dla Miami.
Na pochwałę na pewno zasługuje gra Hibberta, który mimo, że trafił tylko 4-12 rzutów z gry to zakończył spotkanie z imponującymi 20 pkt (12/15 z linii rzutów osobistych) oraz 18 zbiórkami. Zawiódł trochę Paul George kończąc mecz z 13 pkt (3/10 z gry).
Dla Miami cała pierwsza piątka skończyła mecz z dwucyfrową liczbą punktów, co było głównym czynnikiem do zwycięstwa.
NBA w cyfrach: Chris Andersen w serii z Pacers trafił dotychczas wszystkie 13 rzutów z gry.
Po tym meczu Indianę musiała rozboleć głowa...
Na pochwałę na pewno zasługuje gra Hibberta, który mimo, że trafił tylko 4-12 rzutów z gry to zakończył spotkanie z imponującymi 20 pkt (12/15 z linii rzutów osobistych) oraz 18 zbiórkami. Zawiódł trochę Paul George kończąc mecz z 13 pkt (3/10 z gry).
Dla Miami cała pierwsza piątka skończyła mecz z dwucyfrową liczbą punktów, co było głównym czynnikiem do zwycięstwa.
NBA w cyfrach: Chris Andersen w serii z Pacers trafił dotychczas wszystkie 13 rzutów z gry.
Po tym meczu Indianę musiała rozboleć głowa...
Mick
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz