Witam po wakacyjnej przerwie :) Tegoroczny sezon ogórkowy w NBA był bardzo owocny. Wschód wzmocnił się niesamowicie, przez co zrobił się wyrównany jak nigdy. Walka w tym roku o fazę rozgrywek posezonowych będzie bardzo ciekawa. W tym poście postaram się przewidzieć miejsca drużyn we wschodniej konferencji na koniec sezonu zasadniczego. Zacznę od końca:
15. Philadelphia 76ers
Nie do końca rozumiem ruchów Philadelphi. Wytransferowanie All-Stara Jrue Holiday'a za kontuzjowanego Nerlensa Noel'a jest dla mnie nieporozumieniem. Ale być może to Holiday nie wiązał z Philadelphią dalszej przyszłości, co czyniło by ten transfer bardziej logicznym... Nowy sezon rozpoczną już bez Douga Collinsa, którego na ławce trenerskiej zastąpi Brett Brown. Drużynie, w której największymi gwiazdami w tym sezonie będą Evan Turner i Spencer Hawes nie wróżę nic dobrego. Pozostaje im teraz jedynie tankowanie po Andrew Wigginsa.
14. Orlando Magic
Tak jak przed rokiem Orlando również w tym sezonie nie będzie walczyło o Playoffy. Magic są w trakcie przebudowy. Po wymianie, w której stracili Dwighta Howarda wydawało się, że będą największymi przegranymi, a po roku są wyraźnie największymi wygranymi. Gracze tacy jak Victor Oladipo, Nikola Vucevic, Andrew Nicholson, Maurice Harkless to przyszłość klubu z Florydy. Do tego za rok być może dojdzie gracz pokroju Andrew Wigginsa. Jak wszystko pójdzie po myśli Orlando to niedługo będziemy mieć tam nowe OKC.
13. Charlotte Bobcats
Klub Michaela Jordana już od dwóch lat bije rekordy w ilości przegranych spotkań. Bilans 28-120 mówi sam za siebie. W tym roku w drafcie wybrali Cody Zellera. Gracz jak najbardziej solidny, ale moim zdaniem nic on nie zmieni w drużynie Rysiów. Lepszym wyborem moim zdaniem byłby np. perspektywiczny Ben McLemore.
12. Boston Celtics
Tak moi drodzy, w tym roku zapowiada się, że w rozgrywkach posezonowych zabraknie Celtów. Każda era kiedyś się kończy, ale moim zdaniem z takim składem i takim trenerem mogli osiągnąć ciut więcej niż jedno mistrzostwo. Wszystko zaczęło się od odejścia Perkinsa, następnie Ray Allen i to domino potoczyło się do końca (Garnett, Pierce, Rivers). Doc stwierdził, że nie ma czasu na prowadzenie zespołu, który zaczyna przebudowę i przeniósł się do "Lob City", a gadki Garnetta, że "krwawi na zielono" były jedynie mydłem na oczy. Wraz z "The Truth'em" przeniósł swe talenty na Brooklyn, gdzie spróbuje powalczyć o kolejne mistrzostwo, co moim zdaniem jednak im się nie uda... Wracając do Bostonu moim zdaniem zrobili świetny ruch zatrudniając na stanowisko trenera Brada Stevensa. Jest to młody trener wcześniej prowadzący z powodzeniem Butler Bulldogs w NCAA. Jedynym graczem z "Wielkiej Czwórki", który pozostał w Bostonie jest kontuzjowany Rondo, wokół którego ma zostać budowana drużyna. Do pomocy ma takich graczy jak: Jeff Green, Avery Bradley, Kelly Olynyk, Jared Sullinger, MarShon Brooks i Gerald Wallace. Myślę, że za 4-5 lat w Bostonie może powstać kolejna topowa drużyna na wschodzie.
11. Detroit Pistons
Dużo zmian w Detroit, które moim zdaniem w tym sezonie nie przyniosą im miejsca w pierwszej ósemce wschodu. Po pierwsze nie przepadam za Brandonem "lubię rzucać z każdej pozycji" Jenningsem. Jedyny plus jaki widzę w tym graczu to taki, że w Detroit będzie miał mentora w postaci Chaunceya "Mr Big Shot" Billupsa. Zobaczymy czy z Jenningsa da się zrobić mądrzejszego gracza, który podejmuje lepsze decyzje rzutowe. Who knows... Drugie co mi nie odpowiada w tej drużynie to Josh Smith na SF. Moim zdaniem Smith to gracz, który będzie się marnował na tej pozycji. Wielce prawdopodobny jest jakiś trade w ciągu sezonu z udziałem Grega Monroe, który jest w trakcie swojego ostatniego sezonu w Mo-Town. Myślę, że Tłoki spokojnie będą mogły wyciągnąć za niego jakiegoś solidnego gracza na pozycje 2-3, czego Detroit w tym sezonie brakuje. Andre Drummond to przyszłość tego klubu i myślę, że w parze z J-Smoovem stworzyli by pod koszem naprawdę niezły duet. Przykro mi Detroit, ale moim zdaniem na PO musicie poczekać przynajmniej jeden sezon...
10. Toronto Raptors
Jedynak z Kanady ma w tym roku dużą szanse na fazę posezonową i szczerze przyznam, że mam spory problem z ulokowaniem drużyn na pozycjach 6-10. Mój wybór padł na Toronto, ponieważ sądzę, że w tej drużynie jest zbyt dużo indywidualności: Kyle Lowry, DeMar Derozan, Rudy Gay. Oglądając mecze przedsezonowe jest pod dużym wrażeniem formy DeMara. Widać, że solidnie przepracował wakację i poprawił swój rzut z wyskoku. Gay miał operację oczu, więc może wreszcie zacznie trafiać :) Jonas Valanciunas przybrał trochę masy i myślę, że w tym sezonie będzie dużo lepszy. Nieźle też wygląda Landry Fields, którego kontrakt w Toronto jak na razie jest bólem głowy. Do składu w tym roku dołączył walczak Tyler Hansbrough, który powinien wnieść sporo energii z ławki. Terence Ross również zrobił postępy. Jedno jest pewne - Toronto będzie jedną z najefektowniejszych ekip, w tym roku i z chęcią będę oglądał ich mecze. Tylko czy taka gra wystarczy na Playoffy? To już czas pokaże.
9. Atlanta Hawks
Po odejściu Josha Smitha jest to teraz drużyna Ala Horforda. Jest to gracz kalibru All-Star, ale sam niestety nic nie osiągnie. Atlanta moim zdaniem w tym sezonie będzie się jedynie bić o fazę Playoffs z ekipami takimi jak: Cleveland, Washington, Milwaukee. A jeśli już wejdzie do PO to swoją przygodę zakończy na pierwszej rundzie. Do Atlanty w wakacje przyszedł Paul Millsap, który z Horfordem może stworzyć naprawdę niezły duet. Jestem ciekaw ich współpracy pod koszem. Jeff Teague już pokazał na co go stać i myślę, że w tym sezonie będzie tylko lepszy. Niestety cały czas kontuzjowany jest Lou Williams, a bez niego będzie to chyba najnudniejsza ekipa w NBA... Znacie w ogóle kogoś kto kibicuje Jastrzębiom?
8. Milwaukee Bucks
Typowy średniak w NBA. Odszedł Jennings, przyszedł Knight. Można by rzec "zamienił stryjek siekierkę na kijek", ale moim zdaniem Knight jest bardzo obiecującym rozgrywającym. Po prostu jeszcze nie wykorzystał swojego potencjału. Po poprzednim sezonie był on bardzo popularny, ale niestety nie ma się czym chwalić. Najpierw został ośmieszony przez Kyriego, a następnie dostał "plakat" od DeAndre Jordana, który wszyscy pamiętamy... Tak, więc teraz przyszedł sezon na poprawienie swojego wizerunku i ja wierzę w Brandona :) Do składu dołączył weteran Caron Butler, który da od siebie solidną grę po dwóch stronach parkietu. Na SG przyszedł O.J. Mayo, który jak na razie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Oprócz niego do zespołu dołączyli Gary Neal oraz Zaza Pachulia. Do tego jeszcze trzeba dodać obiecujących Johna Hensona oraz Larry'ego Sandersa. Jest to drużyna, która może awansować do PO, ale poza pierwszą rundą nic innego im nie wróżę.
7. Washington Wizards
To ma być rok Johna Walla. Dostał wielki kontrakt, a przy tym również zaufanie włodarzy Wizards. Teraz jedynie pozostaje mu udowodnić, że potrafi być graczem, który poprowadzi swoją drużynę do Playoffów. Łatwo powiedzieć, prawda? Janek Ściana w tamtym roku po All-Star Break grał kosmiczny basket. Jeśli utrzyma taką formę przez większość sezonu regularnego to myślę, że Czarodzieje spokojnie powinni wyjść na dodatni bilans, co w konferencji wschodniej przeważnie gwarantuje awans do fazy Playoff. W Pre-season świetnie prezentuje się Bradley Beal. Już rozumiem czemu OKC oferowała Hardena dla Waszyngotonu. Widzieli oni w Bealu duży potencjał, który teraz powinien eksplodować. Piszać ten artykuł jeszcze nie wiedziałem, że zobaczymy naszego rodaka w stolicy USA. Czy pozyskanie przez Wizards Gortata było dla nich dobrym posunięciem? Na ten sezon na pewno tak, lecz myśląc o przyszłości sądzę, że Czrodzieje popełnili spory błąd oddając tegoroczny pick. Oby nie odbiło to się im czkawką. Patrząc na Wizards jestem ciekaw jak w tej drużynie odnajdzie się nasz rodak. Jedno jest pewne, ten transfer wyjdzie Marcinow jedynie na plus. Wall to na pewno lepszy rozgrywający od duetu Dragic Tragic-Bledsoe.
6. New York Knicks
Jak dla mnie Knicks to najbardziej przereklamowana drużyna w NBA. Spróbuję przepowiedzieć przyszłość: Knickerbockers słabo grają w sezonie regularnym, Smith więcej imprezuje niż oddaje rzutów na treningach, Bargnani pokazuje, że naprawdę nie umie zebrać więcej niż 6 piłek na mecz, odpadają w 1 rundzie PO, Melo odchodzi do LAL. Naprawdę wierzę w taki scenariusz i moim zdaniem jest on wielce prawdopodobny.
5. Cleveland Cavaliers
Jeśli obędzie się bez poważniejszych kontuzji 5 miejsce na wschodzie jest dla nich bardzo realne. Kyrie Irving-Dion Wiaters-Alonzo Gee-Tristan Thompson-Anderson Varejao. Do tego ławka rezerwowych: Tyler Zeller, Andrew Bynum, C.J. Miles, Jarett Jack, Earl Clark, Anthony Bennet. Imponujące prawda? Dobrym ruchem było zatrudnienie w wakacje Mike Browna, który jest specjalistą od gry defensywnej, a właśnie tego w tamtym roku brakowało Kawalerzystom. Jeśli Cavs w tym sezonie nie awansują do PO będzie to naprawdę duże zaskoczenie. Ja liczę, że w tym sezonie będą czarnym koniem na wschodzie i mogą sprawdzić jakąś niespodziankę w Playoffach :)
4. Brooklyn Nets
Ja nie mam wątpliwości, że wojnę o Nowy Jork wygra ekipa z Brooklynu. Jeśli chodzi o nazwiska to mają chyba najlepszą S5 ze wszystkich ekip: Deron Williams-Joe Johnson-Paul Pierce-Kevin Garnett-Brook Lopez. Do tego dochodzi naprawdę solidna ławka rezerwowych i mamy jednego z faworytów do wygrania wschodniej dywizji. Ale jak to się mówi nazwiska i pieniądze nie grają i dlatego sądzę, że Miami, Indiana i Chicago dadzą sobie radę z milionami Michaiła Prochorowa. Do tego trzeba dodać, że nie jest to najmłodsza drużyna i moim zdaniem w tym sezonie ich największym przeciwnikiem będą kontuzje.
3. Indiana Pacers
Wzmocniona ławka rezerwowych (C.J. Watson, Luis Scola, Danny Granger, Chris Copeland), jeszcze lepszy Paul George. Nie da się ukryć, że jest to jeden z głównych kontenderów do mistrzostwa. W tamtym sezonie zabrakło im jednego zwycięstwa, aby znaleźć się w wielkim finale NBA. To może być sezon Indiany, ale równie dobrze może być to dla nich kolejna porażka. Trzeba pamiętać, że oprócz Heat w tym sezonie doszło im dwóch kolejnych przeciwników - Nets i Bulls.
2. Miami Heat
Heat czy Bulls, Heat czy Bulls? Oto jest pytanie. Myślę, że Heat w tym sezonie będą gorsi niż w poprzednim sezonie. Wszyscy się pytają o three-peat, ale moim zdaniem Żary nie dojdą nawet do Finału NBA. Takie drużyny jak Chicago czy Indiana już ostrzą sobie zęby na tegorocznych mistrzów. Czemu tak myślę? Sądzę, że w tym sezonie LeBron nie otrzyma odpowiedniego wsparcia. Wade już młodszy nie będzie i jego kolana także, nie wierzę w fenomen Chrisa Bosha oraz najważniejsze. Wyobrażacie sobie Michaela Beasleya z pierścieniem? Ja też nie.
1. Chicago Bulls
Miałem dylemat odnośnie podium na wschodzie, ale Byki pokazały swoją siłę w Pre-season. Bilans 8-0 robi wrażenie. Ze zdrowym Rosem mogą być drużyną nie do zatrzymania. Pierwsza piątka wygląda imponująco: Rose-Butler-Deng-Boozer-Noah. Mecze przedsezonowe to nic wielkiego, ale nie o sam bilans tu chodzi. Gra Chicago naprawdę robi wrażenie. Jedyne co może im przeszkodzić w zajęciu pierwszego miejsca na wschodzie to kontuzje i nie najlepsza ławka rezerwowych. Moim zdaniem brakuje w niej gracza, który będzie typowym punktującym, takim jak Nate Robinson czy choćby Marco Belinelli w zeszłym sezonie. Ale nie można zapomnieć o graczach takich jak Taj Gibson, Kirk Hinrich i Mike Dunleavy. Gibson w tym sezonie powinien być tylko lepszy i bić się o pierwszą piątkę. Hinrich to bardzo dobry zmiennik dla D-Rose'a, świetny w obronie, solidny w ataku. Dunleavy to specjalista od rzutów za trzy, w tym roku powinien pełnić podobną rolę co Kyle Korver dwa sezony temu. Do tego dochodzi dwóch pierwszoroczniaków: Tony Snell i Erik Murphy. Snell to chłopak, który swoją grą przypomina Kawhiego Leonarda, a Murphy to typowy stretch four. I wreszcie główną siłą Chicago jest osoba w postaci trenera - Toma Thibodeau. Moim zdaniem jest to jeden z najlpeszych obecnie trenerów w NBA, zaraz bo Greggu Popovichu. Już jutro pierwsze starcie Bulls-Heat. Ja już nie mogę się doczekać!
Mick